Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
5/14/2017 03:32:00 PMŚLEPNĄC OD ŚWIATEŁ
- Znowu mnie zostawiasz samego - odpowiadam.
- Znowu? Nikt nigdy nie zostawił cię samego - odpowiada
Mam 24 lata i większość czasu spędzam z nosem w książkach. W moim życiu panuje chaos, mam tysiąc pomysłów na siebie, ale żadnego konkretnego. W jednej chwili uwielbiam towarzystwo ludzi, jednak największą przyjemność odnajduję w chwilach sam na sam. Towarzyszą mi wtedy książki, zarówno w wersji papierowej, jak i w formie e-booka, a życie fikcyjnych bohaterów staje się moją rzeczywistością.
Kocham czarną i mocną kawę, bywam wredna i humorzasta, co całkowicie nie pasuję do małej, wyglądającej na 16 lat blondynki w okularach. I jestem szczera.
I takie też będą moje posty - chaotyczne, bez ładu i składu, ale szczere i z głębi serca.
KONTAKT: skalska_karolina@interia.pl
Chwilkę trwało zanim wpadłam na pomysł, o czym by tu teraz napisać - jakiś tydzień temu spojrzałam na przedmiot, który trzymam w ręku...
14 komentarze
Mówiłam już, za co uwielbiam Twoje wpisy, ale napiszę jeszcze raz: cholernie uwielbiam to, jak bardzo uczuciowo do nich podchodzisz i jak bardzo widać w nich Ciebie. I dziś znów to dostałam.
OdpowiedzUsuńTrochę mi wstyd, bo do Żulczyka podchodziłam dwa razy. Raz, bo mi polecono (spotkanie pierwsze: Radio armageddon) i coś nie pykło. Drugi, bo szłam na spotkanie autorskie (no bo jak nie skorzystać, jak odbywało się w biblio blok obok mnie!?) i znów mi polecono, przez tę samą osobę (spotkanie drugie: Zrób mi jakąś krzywdę - krótka i niepozorna, ale znów coś nie pykło).
Mówi się, że do trzech razy sztuka - trzecim podejściem będzie Ślepnąc od świateł, co postanowiłam sobie z jakiś rok temu. Ale na spokojnie i za jakieś dwa lata. Bo do Żulczyka naprawdę trzeba dojrzeć. Być może jestem na niego gotowa już dziś, a być może nie będę nawet za pięć lat - nie wiem, ale ze sprawdzeniem tak czy siak się wstrzymam. Wiem jednak, że to kiedyś na pewno nastąpi. Żulczyk na spotkaniu autorskim pokazał się jako wyluzowany facet, zabawny, momentami wręcz uroczy - i jest to wręcz kur*wski kontrast między tym, jak się wysławiał na żywo, a jak pisze swoje książki. W niczym nie przypominał języka narracji, jaką się posługuje. I to jest cholernie ciekawe i intrygujące. I chyba tylko dlatego planuję to trzecie podejście. A jak nie pyknie, to pieprzyć przysłowia, spróbuję i czwarty, piąty, dziesiąty, aż kiedyś w końcu się uda i przeczytam coś w całości.
Nie wiem, co było przyczyną tego "nie pykło", bo ani bezpośredni język ani ciężka narracja mi nie przeszkadzały. Może to sprawa dziwnych bohaterów? A może właśnie mojej niedojrzałości w tamtym momencie. W każdym razie... czytanie Żulczyka jest ciężkie, absorbujące i zajmujące. Czytanie na raty, jak pisałaś, nie wchodzi w grę - i może to również była przyczyna moich "nie pykło", bo zwyczajnie takie wstrzymywanie się wybija z rytmu, z atmosfery... A powroty po gwałtownym wyciągnięciu się z tych światów są niesamowicie ciężkie.
Cieszę się, że Tobie się udało. Kilka dni temu była premiera jego najnowszej książki - będziesz czytała? Z chęcią poznam Twoją opinię.
No i hej, wybierz się na jakieś spotkanie autorskie z Żulczykiem, jestem pewna, że nie pożałujesz. :D
Uwielbiam Twoje komentarze! Dziękuję że poświęcasz swój czas i się wypowiadasz, nawet nie wiem jak to doceniam! Poza tym, cholera - jak Ty dobrze piszesz! :D Twoje komentarze są o wiele ciekawsze niż moje posty, haha! Zgadzam się z każdym Twoim słowem, mi jak widać też na początku "nie pykło" i nie wiedziałam czemu. Mam nadzieję, że Twoje kolejne podejście skończy się sukcesem!
UsuńNa razie nie planuje czytania jego najnowszej książki, ale nie wykluczam tego w przyszłości. A co do spotkania, gdyby tylko w mojej mieścinie takowe się odbywały... to bym stała tam od porannych godzin i zajmowała miejsce :D
To chyba wynika z faktu, że z reguły jestem wygadana i jeśli mam o czym, to nawijam, nawet jeśli to co mówię jest bez sensu. I wiem, jak cudowne mogą być szczere komentarze - chociaż ich długość w efekcie dziwi i mnie. XD Coś ty, chciałabym pisać posty jak ty, jest w nich jakaś taka magia! <3
UsuńSprawdź info odnośnie Artefaktów, dzieje się w kilku większych miastach, może akurat będzie gdzieś blisko Ciebie, bo Żulczyk jest jednym z gości. A zdecydowanie warto pójść, fajny gostek z niego. :D
Zastanawiałam się od dłuższego czasu czy sięgnąć po tę książkę. Po Twojej recenzji wiem, że na pewno to zrobię. Uwielbiam bezpośredniość w książkach, a skoro autor taki jest, to już ma u mnie plusa.
OdpowiedzUsuńChyba przez Ciebie poczynie zakupy, niedobra kobieto! XD
Pozdrawiam ♥
Książki wywołujące mocne emocje zawsze są u mnie mile widziane. Ten tytuł już mi gdzieś mignął, nie raz i nie dwa, ale nie miałam ochoty, za to powodów, by go ominąć całą masę. Zupełnie niepotrzebnie jak widać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czuć emocje podczas czytania książki,świetne cytaty zamieściłaś.Książkę już miałam od jakiegoś czasu na oku,ale teraz już wiem,że jest to mój 'must have' ❤
OdpowiedzUsuńPana Żulczyka uwielbiam, Ślepnąc od świateł czytałam parę lat temu, do tej pory mam pozaznaczane swoje ulubione fragmenty. Książka mocna, ale właśnie - autor zobowiązuje :) Czaję się właśnie na "Wzgórze psów". "Radio Armageddon" przeczytałam, ale jakoś ciężej mi się od Ślepnąc czytało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Świetna recenzja! :) Ja nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki tego autora. Ogólnie czytając recenzje pojawiające się na blogach i innych stronach widzę jak dużo jeszcze przede mną czytelniczego świata do odkrycia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z www.w-temacie.blogspot.com
O Żulczyku słyszałam już sporo, ma swoich fanów i antyfanów. Ja na pewno chciałabym dać mu szansę i może zacznę właśnie od "Ślepnąc od świateł". Wulgarny język i "brzydkie" sceny działają nawet na korzyść, bo sprawiają, że świat wykreowany przez autora jest bardziej realny.
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę jednak nadrobić "Króla" Twardocha ;)
Bardzo spodobał mi się Twój styl. Świetna recenzja. Jeżeli chodzi o samą książkę czuje się zaciekawiona i z chęcią po ten tytuł sięgnę. Konstrukcja samej książki wydaje mi się interesująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl
Już od dłuższego czasu mam ochotę sięgnąć po tę książkę :) Ale skoro mówisz, że lektura wymaga trochę czasu, to odłożę sobie na wakacje :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! ♡ Pozdrawiam! Goszaczyta:*
Przekonałaś mnie. Poważnie. Tytuł już zapisany i przy najbliższych zakupach z pewnością wyląduje w koszyku. Przy okazji muszę dodać, że kocham twój styl pisania, widać, z jaką lekkością wyrzucasz z siebie słowa, myśli i emocje. Podziwiam! <3
OdpowiedzUsuńhttp://mala-czytelniczka.blogspot.com/
Bardzo, ale to bardzo chciałabym się z nią zaznajomić. Ona musi być wspaniała. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio ciągle widzę na bookstagramie tego Żulczyka. Jak zwykle ignorowałam wszystkie dobre słowa na temat tej książki i myślałam tylko "hm, fajna okładka". Ale po twojej recenzji na pewno kiedyś po nią sięgnę, potrzebuję czegoś co wbije mnie w fotel i przez co nie będę wiedziała co ze sobą zrobić :D @rozczytane rozczytane.blogspot.co.uk
OdpowiedzUsuń