Remigiusz Mróz, seria z Chyłką

3/06/2017 09:48:00 PM

"Na świecie jest właśnie taka sprawiedliwość, jaką dostaliśmy. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Prokurator wyolbrzymia, my pomniejszamy, a sędzia szuka czegoś pośrodku. A przedtem ktoś układa normę prawną, wokół której wszyscy tańczymy jak pieprzeni Indianie, odpychając się wzajemnie i podkładając sobie nogi. To jest sprawiedliwość w demokratycznym wydaniu"
Dzisiaj chciałabym nieco uchylić rąbka tajemnicy, którą co prawda zdradziłam Wam kilka dni temu, ale nie powiedziałam na ten temat zbyt wiele. Jak już wiecie przeżyłam olśnienie i cytując moją nową idolkę Chyłkę było to "wielkie, genialne, kurewsko przełomowe olśnienie". Owo olśnienie dotyczy dobrze wszystkim znanego polskiego autora, który początkowo mnie po prostu przerażał, więc się przed jego twórczością najnormalniej w świecie wzbraniałam. Czemu przerażał? A no wszędzie go widziałam (a właściwie jego książki, bo twarzy jeszcze wtedy nie zidentyfikowałam). Po prostu WSZĘDZIE! Gdzie nie spojrzałam tam Mróz. Mróz w każdej księgarni, Mróz na forach internetowych, Mróz w Biedronce i Carrefourze, czy gdzie tam jeszcze można dostać książki i poczytać o książkach. Pan Mróz ma 30 lat a już wydał tyle książek, że nie sposób było tego ogarnąć (mam aktualnie inne zdanie, ale wtedy byłam głupia i ograniczona). Nie ufałam temu fenomenowi, miałam wrażenie że za tym się coś kryje, ale też z drugiej strony nie poświęcałam całej "sprawie" wielkiej uwagi, bo i tak rzadko sięgałam po pozycje polskich autorów. W wakacje natomiast pod wpływem impulsu zaopatrzyłam mój czytnik w książki z serii o Joannie Chyłce, ale jak można się domyślać totalnie o nich zapomniałam.

Odkąd mam bookstagrama nazwisko Mróz jeszcze częściej zaczęło rzucać mi się w oczy, aż nie mogłam tego znieść. Był to akurat moment premiery Wotum nieufności więc prawdopodobnie to było przyczyną tego, że nazwisko widziałam na co drugim chyba zdjęciu (ja, hipokrytka, zakupiłam nawet ową książkę, ale jeszcze nie przeczytałam). Jakiś czas temu kilka dziewczyn czytało serie Chyłki i zachwycało się nią na insta story. Na prawdę nie mogłam już dłużej tego znieść. Przypomniałam sobie o czekających na mnie plikach w czytniku i po prostu niewiele myśląc odpaliłam Kasację. I tak przepadłam na całe siedem dni.

Ubiegły tydzień to dla mnie tydzień wyjęty z życia. Na prawdę, nie ściemniam ani nie koloryzuje. Nie potrafiłam odłożyć Kindla na bok, a gdy byłam do tego zmuszona to udzielał mi się dominujący przez większość książek nastrój Chyłki. Tak, byłam trochę nie do zniesienia przez ostatnie dni. Dla mnie cała seria to mistrzostwo i jestem świadoma, że prawdopodobnie przesadzam z tą opinią, ale jestem świeżo po skończeniu ostatniej części i na chwilę obecną tak właśnie uważam a autorowi według mnie należą się pieprzone pokłony. Kropka. 


Kolejne tomy czytałam jeden po drugim, tak jak czyta się rozdział po rozdziale. Dzięki Bogu, że mogłam tak robić, bo nie wytrzymałabym tego czekania na premiery. Fakt, teraz wszyscy czekamy na Inwigilacje, ale to tylko raptem dziewięć dni. Ci co czytali na bieżąco mieli przesrane. Cholera, jak tak można kończyć powieść? No i moje najważniejsze pytanie, to jak tak można żeby przez cztery książki grać na moich emocjach i nie sprawić żeby chociażby bohaterowie się pocałowali? Ja wiem, że to nie romans tylko kryminał no ale sami rozumiecie, jak chemia między bohaterami jest aż namacalna to po prostu się już pragnie, żeby coś między nimi w końcu zaszło chociażby po to, żeby zeszło towarzyszące napięcie. Ugh. Cholerna Chyłka i kodeks etyki adwokackiej, czy jakoś tak.

Po kolei. Cała seria liczy sobie aktualnie cztery książki: Kasacja, Zaginięcie, Rewizja i Immunitet. Główni bohaterowie to mecenas Joanna Chyłka i aplikant Kordian Oryński, który został przechrzczony przez swoją patronkę na Zordona. Zordi to mój materiał na męża (mam nadzieje, że mój narzeczony tego nie czyta a jeżeli czyta, to niech pamięta, że kocham go najbardziej na świecie). Zordi przybywa do jednej z najlepszych kancelarii w Polsce z nadzieją na cudowne życie i świetlaną karierę prawniczą. Świeżo po studiach liczy na to, że aplikatura w takim miejscu jak Żelazny&McVay to szczyt marzeń, stoi więc pod budynkiem korporacji ze swoją latte, cappuccino czy innym nie zasługującym na miano kawy napojem i oczami wyobraźni już widzi swoją przyszłość. No i wtedy spotyka Chyłkę i wszystko diabli wzięli. Nie zdradzę fabuły, ale łatwo się domyślić, że charyzmatyczna mecenas zostaje jego patronką i zamienia jego życie w piekło. Chyłka ma tak cięty język, że aż boli. Gdybym znała taką osobę w realnym świecie nie wiedziałabym, czy mam śmiać się czy płakać po każdym jej słowie. Chyłka to petarda! Mimo wszystko okazała się na prawdę dobrym, choć niekonwencjonalnym, nauczycielem (bardzo kluczowe dla przyszłej kariery Zordona były kolokwia z tekstów piosenek, na bank) a przede wszystkim jest jednym z najlepszych prawników  w kraju a prokuratora przed nią drży.


W ogóle nie znam się na prawie. Owszem, z racji studiowania resocjalizacji miałam do czynienia z kodeksami nie raz i nie dwa, ale to nadal dla mnie po prostu prawniczy bełkot, nie wspominając, że o tym jak wyglądają rozprawy wiem tyle co naoglądałam się w filmach czy w TVNie. Remigiusz Mróz poza tym, że dostarczył mi sporej dawki rozrywki to przede wszystkim pokazał, jak nasz system jest posrany. Niby od zawsze to wiedziałam, ale teraz otworzyłam oczy jeszcze szerzej. Nie myślałam dotychczas zbyt wiele o tym jak pracują prawnicy, jak działa prokuratura i jak w ogóle sędziowie podejmują decyzje o uznaniu winy czy uniewinnieniu. Pierwszy raz czytałam kryminał prawniczy i znowu wyszło na to, jak mało wiem na temat otaczającego nas świata. Za to kocham książki, za to uświadamianie mi mojej niewiedzy ale też od razu wypełnianie tych istniejących luk i pobudzanie do myślenia (dzisiaj na zajęciach z prawa cywilnego wiedziałam nawet, co to jest kasacja gdy jeszcze tydzień temu nie miałam pojęcia o istnieniu takiego słowa, co można odnotować jako mały sukces). Dodatkowo autor to doktor prawa a więc wiemy, że informacje zawarte w książce nie są wyssane z palca.

W powieściach, jak można się łatwo domyślić jest sprawa, są klienci a nasi bohaterowie muszą ich wybronić, czy są winni czy nie. Dla obrońców nie mają, a bynajmniej nie powinny mieć znaczenia kwestie moralne dotyczące sprawy. Oskarżony o zgwałcenie i zabójstwo żony i córki? Nieważne. Nasz klient nasz pan. Wszystko jest jak to zawsze bywa w kryminałach, czyli jest skomplikowane i zawiłe. Intrygi są rzeczywiście wciągające i choć może brak tu szalonej akcji to i tak rozwiązanie zagadki było dla mnie za każdym razem zaskakujące. Opisy rozpraw w sądzie nie nudziły, przesłuchiwanie świadków, wyciąganie od nich zeznań, manipulacje i potyczki słowne dostarczają nam niemałych emocji. Według mnie to jednak styl pisania Remigiusza Mroza przykuł moją największą uwagę już od pierwszej strony. Totalnie się tego nie spodziewałam. Nie sądziłam, że tak pokocham autora przed którym wzbraniałam się pół roku. Poczucie humoru, umiejętność posługiwania się językiem, sposób wykreowania bohaterów i ich relacji - to wszystko idealnie "wstrzeliło się" w moje standardy (o ile takowe w ogóle mam). 

"Jesteś moim murzynem Zordon - odparła - To jest ważniejsze  niż  wszystko inne"

Jestem zauroczona Zordonem i doprawdy nie wiem czemu. Facet jest lekko ciapowaty, nie je mięsa, pije siki zamiast kawy (a to powinno przesądzić wszystko), a jednak dla mnie jest po prostu przeuroczy. Ah ja i moja romantyczna dusza. Owszem trochę minusów nałapał sobie u mnie przy lekturze Rewizji, ale szybko się w moich oczach zrehabilitował. A Chyłka? To ona teoretycznie jest tą najważniejszą postacią, w końcu cykl nazywa się "Joanna Chyłka" a nie "Kordian Oryński ak'a Zordi", ale dla mnie to on odgrywa pierwsze skrzypce. Pani mecenas, jak już wspominałam to petarda i to na każdym polu, zarówno zawodowym jak i prywatnym. Stała się moją idolką i mentorką, jeśli chodzi o naukę radzenia sobie z całym tym gównem jaki nas otacza (ah). Niestety z tomu na tom obserwujemy jej upadek. Choć trzeba przyznać, że nawet nawalona jak szpadel przy przesłuchiwaniu świadków nie traci rezonu, to jednak przykro się to obserwuje. Chciałoby się nią potrząsnąć, żeby zburzyła w końcu ten mur zbudowany wokół siebie. No ale nadal nie wiemy co przyniesie Inwigilacja (no trochę już w sumie wiemy i jestem perspektywą przerażona). Chciałoby się też wpłynąć jakoś na jej otoczenie, żeby nieco szerzej otworzyli oczy na problemy mecenas i trochę się wykazali.

A więc cały ubiegły tydzień żyłam w świecie prawników z kancelarii Żelazny&McVay (ah jest jeszcze człowiek od wszystkiego Kormak, to jest dopiero gość) a Zordona kocham, bo jest po prostu Zordonem, który w dodatku biega i tak jak ja po przebiegnięciu 10km czuje się jakby był maratończykiem - związek idealny. A teraz wracam do żywych.

Na pewno sięgnę do reszty książek autora a ja zwracam honor każdej osobie, która go wychwalała podczas gdy ja kręciłam nosem. 


You Might Also Like

16 komentarze

  1. Ja się wcale nie dziwię, że kręciłaś nosem i uciekałaś od książek Mroza przez cały ten szum wokół jego książek. Ja też tak mam. I też się przekonałam i biję pokłony autorowi. Jest jednym z moich ulubionych pisarzy i właśnie, ma dopiero 30 lat... szacun! ;) Niedawno skończyłam "Zaginięcie" a "Rewizja" już do mnie leci. Z mojej strony polecam "Behawiorystę", to moja ulubiona książka na ten moment ;)

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam Behawiorystę na czytniku i na pewno nie długo do niej przysiądę, bo słyszałam również dużo świetnych opinii.
      Kurczę, jakże bym chciała być takim Mrozem w swoim życiu i pisać magisterkę w tempie w jakim on pisze książki. Haha.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. No właśnie wszyscy polecają serię z Chyłką, a ja sięgnęłam Forsta :D To było dość udane spotkanie, ale wydaje mi się, że Chyłka mnie oczaruje bardziej. Mam kilka książek Mroza na czytniku i nie wiem od której zacząć, każda kusi czymś innym.
    Czy serię z Chyłką powinnam rozpocząć od Kasacji? Czy jednak są to zamknięte tomy i nie ma znaczenia w jakiej kolejności będę czytała?

    Jak lubisz dobrze skrojone kryminały, które mają w sobie coś więcej niż tylko kryminał to polecam Ci serdecznie "Pochłaniacza" Katarzyny Bondy - nie reagowałam na nic, mój Mąż zaprzestał prób komunikowania się ze mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydownie od Kasacji! Uważam, że bardzo ważne jest czytanie w kolejności żeby chociażby zrozumieć psychikę bohaterów. I niektóre wątki się przeplatają.
      Do serii z Forstem zajrzę na pewno, ale rzeczywiście ma chyba nawet nieco słabsze opinie niż Chyłka.
      A Bondy kupiłam ostatnio "Lampiony" i leżą. I właśnie zastanawiam się, czy powinnam jeszcze zakupić poprzednie części, czy raczej mogę czytać osobno tomy?
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ja też w końcu uległam zachętom innych czytelników, którzy zachwalali książki tego autora i niestety znajduję się w opozycji :D Bardzo mi się nie podoba twórczość Remigiusza Mroza, do tej pory przeczytałam 3 jego książki ("Wieżę milczenia", "Ekspozycję" i "Kasację") i wszystkie trzy były niestety okropne, zdecydowanie nie mój gust (ogólnie uwielbiam kryminały, tylko te akurat mi się nie spodobały). Myślałam, że też będę piszczeć na widok książek tego autora, jak większość czytelników, niestety jednak mnie to uwielbienie ominęło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, typowe kryminały to to nie są, ale ja odnoszę wrażenie, że fenomen Mroza to nie fabuła a właśnie jego styl. Bynajmniej w serii o Chyłce, bo jeszcze innych nie czytałam. I ten styl właśnie skradł moje serce a czarne poczucie humoru idealnie w moim guście. Tak więc albo się autora kocha albo nie :D. Pozdrawiam i dzięki za swoją opinię:)!

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze ŻADNEJ książki tego autora, więc mam niesamowicie ambitny plan nadrobienia moich braków i sięgnięcia po serie :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Sięgnęłam po Mroza z podobnego powodu - było o nim wszędzie. No więc kupiłam Kasację i huhuhuhu, dwa dni i przeczytane, zachwycone i dajcie mi kolejną! Zaginięcie przybyło, przeczytałam w jeden dzień i nie mogąc wytrzymać, znalazłam ebook i cała nocka zarwana. Dopiero teraz stoję w Immunitecie, a chociaż mam go od dnia premiery, musiałam odłożyć w połowie czytania (już nawet nie pamiętam czemu) i jakoś mi się zapomniało. Ale spoko, czytam od nowa. XD
    W każdym razie, mój jedyny problem z tą serią jest taki, że od cholernego pół roku próbuję coś o nich napisać na blogu, ale brak mi słów, bo są takie dobre. Także podziwiam, że skleiłaś tak dużo tekstu, serio. I wiesz co? Mam z Zordonem to samo. Jest cudny!
    Jeszcze tak dopowiem (niezła papla ze mnie, co pewnie zobaczyłaś we wcześniej szych komciach, ale musisz mi wybaczyć XD), że jak czytałam, to nawet nie wiedziałam, jak Mróz wygląda, więc jak już się dowiedziałam, to krzyknęłam do zdjęcia; o cholera, Zordon! W sensie, wyobrażałam sobie Zordona baaardzo podobnie. No, i mówię o tym wszystkim. XD

    A co do reszty książek Mroza, jestem ciekawa, jak ci się spodobają. Obecnie męczę Wotum nieufności i za cholerę nie rozumiem 3/4, bo nie lubię politykowania, ale Patryk (bohater) jest taki asfghjkl że z chęcią zabiłabym mu żonkę, jego porwała i trzymała razem z Zordonem w szafie... pod łóżkiem... Gdziekolwiek. XD Ekspozycja była średnia, chociaż Forst skradł moje serce. A dwie historyczne niesamowicie mi się podobały, a różnią się niesamowicie od serii z Chyłką. Także tego, z chęcią poczytam w przyszłości, co o nich myślisz i jak Ci się podobało. :D

    Koniec mojego gadania. Możesz odetchnąć z ulgą. :D

    {Recenzje Koneko}

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dłuższego czasu miałam ochotę sięgnąć po którąś pozycję Mroza, ale zawsze coś innego wpadało w moje ręce :D Muszę skompletować całą serię i dopiero zacznę czytać, bo po Twojej recenzji wiem, że lepiej będzie tak zrobić :D Buziaki Kochana! PS. uwielbiam te Twoje zdjęcia ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio o ile się nie mylę był nawet w Dzień Dobry TVN! :)
    Jeszcze nie czytałam niczego autorstwa tego pana, ale skoro wszyscy tak bardzo zachwycają się jego twórczością, to rzeczywiście może warto. Poza tym te cytaty, które udostępniałaś na Insta rozwaliły mnie całkowicie! Ponad to obiecałam sobie, że częściej będę sięgać po polskich autorów, więc Mróz może mi z tym tylko pomóc. ;)
    Pozdrawiam!

    czytamogladampisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam :) To jedno słowo, które najmocniej kojarzy mi się z twórczością tego autora. A teraz kończę czytać "Prom" którą pisał pod pseudonimem i jest równie genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też byłam sceptycznie nastawiona do Mroza, tyle tych książek wydał, że aż mnie to przerazało. No bo ile można mieć pomysłów? Myślałam, że każda książka jest o tym samym i pewnie nie ma się nad czym zachwycać. Jestem w połowie Kasacji i już się boję tego jak to się skończy... A ZORDONEM CHYBA BĘDZIEMY MUSIAŁY SIĘ PODZIELIĆ.
    Buziaki!~@rozczytane

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tylko "Kasację", ale mam w najbliższych planach nadrobić całą serię, uwielbiam Chyłkę i Zordona :D
    zapraszam do mnie, wróciłam na bloga :) tutaj chętnie będę zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach, ten Mróz... Wszyscy go tak zachwalają, a ja czuję do niego totalny brak sympatii. Nie wiem, jak genialna musiałaby okazać się jego "literatura", żeby mi się spodobała, była lepsza od opinii na jej temat i pokonała moją antypatię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Mroza zarówno serie z Chyłką jak i z Forstem mają w sobie to coś ! Sięgam po każdą książkę tego autora. Zawiodłam się tylko raz przy Wieży Milczenia ale Behawiorystą nadrobił. Pozdrawiam
    czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja właśnie tego uwielbienia i fascynacji Mrozem nie potrafię zrozumieć, i w sumie szkoda. Dziś sam opublikowałem recenzję ostatniej 6 już części o Chyłce i Oryńskim a moje odczucia względem Remigiusza Mroza są skrajne. Uczciwie przebrnąłem chronologicznie przez wszystko, a mimo to nie odpowiada mi postać wiecznie jak to napisałaś "nawalonej jak szpadel" bohaterki, ale właśnie chyba to jest piękne w książkach, że każdy z nas może znaleźć coś dla siebie :)
    http://aksiazkowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń