Harlan Coben, Już mnie nie oszukasz

2/28/2017 03:50:00 PM


"Kłamstwa nigdy nie umierają. Możesz chwilowo je zatuszować, jednak zawsze znajdą sposób, aby znów się ujawnić."

Coś, na co każdy Coben'owski fan czekał rok. Nowa książka mistrza w Polsce! Emocje już pewnie opadły, bo premiera była niecałe dwa tygodnie temu a ja dopiero teraz biorę się za napisanie postu na ten temat. Sprawi to za pewne, że nikt tu nie zajrzy, a jeżeli nawet to nie będzie żadnego wow po przeczytaniu mojej litanii, ale co mi tam. No taka już jestem. Swoją drogą bardzo się cieszę, że tyle osób już tu zajrzało i mnie obserwuje, bo blog jest naprawdę młodziutki. Dziękuje dobrzy ludzie! Fajnie, że komentujecie — kocham dyskusje! Uwielbiam każdy pojedynczy komentarz a szczególnie taki wskazujący na jakieś moje błędy, pozwalające mi je w ogóle zauważyć (cholerne przecinki, uwielbiam je i nie mogę się powstrzymać, żeby ich nie dodać. Czy jest na to jakieś inne lekarstwo poza nauką zasad interpunkcji? Nawet w tym zdaniu użyłam ich za dużo, jestem święcie przekonana).

Harlan'a Coben'a poznałam w 2015 roku i doprawdy nie pamiętam, kto mi go przedstawił, ale temu kto to zrobił jestem dozgonnie wdzięczna (Dominika jeżeli to czytasz, to chyba byłaś Ty więc wiszę Ci drinka, czy coś tam). Zaczęłam od serii z Myronem i Winem. Czytałam te kryminały w różnych formach, bo jeszcze nie miałam wtedy "parcia" na kolekcjonowanie książek ulubionych autorów na półce tak jak mam teraz. Poza tym, gdy zobaczyłam ile pozycji liczy sobie ta seria uznałam, że bym prawdopodobnie zbankrutowała. Biedną studentką byłam (jestem).

Randkowałam sobie z Myronem i Winem głównie poprzez e-booki, co umilało mi czas przerwy podczas pracy w Cambridge. Siadałam w parku niedaleko restauracji, w której byłam zatrudniona i czytałam przez przynajmniej półtorej godziny. Właściwie czytałam wtedy w każdej możliwej chwili. W tamte wakacje (chociaż nie nazwałabym tego czasu spędzonego w UK wakacjami, ale to nie jest ani trochę istotne, a ja plotę trzy po trzy...) Okej, no więc wtedy praktycznie nadrobiłam całą serię. Słuchałam też audiobookiów podczas moich szalonych początków z bieganiem, a kilka papierowych wersji wypożyczyłam chyba z Uniwersyteckiej Biblioteki.

Po powrocie zaczęłam kupować jego książki spoza serii. A to na lotnisku, w jakimś markecie czy podczas szalonych wyprzedaży w księgarniach. Takim sposobem większość jego książek przeczytałam i kilka mam na półce. Oczywiście najlepsze dla mnie tytuły to te z serii z Bolitairem, ale uważam tak tylko przez sentyment (zaryzykuję stwierdzenie, iż w owej serii zdarzyły się książki dobre, bardzo dobre, lepsze i gorsze). Mam tak a'propo nowe postanowienie, a mianowicie takie, by kupować powoli kolejne tomy serii, żeby do nich za jakiś czas wrócić i mieć w przyszłości w biblioteczce. No bo jak już będę bardzo bogata i piękna, będę sobie mieszkać w jakiejś chałupce (czy gdziekolwiek) to całą ścianę pokryje kwadratowymi półkami (pewnie z Ikei, bo tak naprawdę nie będę taka bogata) i wypełnię je książkami. Cobena posadzę na honorowym miejscu, gdyż to właśnie dzięki niemu pokochałam kryminały. Dlatego też to właśnie on jest moim niekwestionowanym królem gatunku i nawet jeżeli w ogólnym mniemaniu coś jest gorsze w jego dorobku, to ja tego ogólnego mniemania nie słucham.

Muszę tylko w przyszłości ustrzec się błędu, który aktualnie popełniłam podchodząc do "Już mnie nie oszukasz". Chcecie wiedzieć co to za błąd? Zapraszam do (wyjątkowo jak na mnie) krótkiej recenzji.



JUŻ MNIE NIE OSZUKASZ

FOOL ME ONCE

HARLAN COBEN


Tłumaczenie: Robert Waliś
Wydawnictwo Albatros

Data wydania: 15.02.2017r



Tym razem Harlan postawił na wojnę. Poznajemy May'e, byłą oficer sił specjalnych, która niedawno wróciła z misji. Jak się domyślamy, Maya cierpi na PTSD, choć nie chce o tym mówić i nie widzi w tym problemu. May'a ma dwuletnią córkę, dobrego przyjaciela, na którego może zawsze liczyć i nieco zagubionego szwagra. Bohaterka uwielbia strzelnicę i z namaszczeniem traktuje swoją broń. Pracuje jako instruktorka pilotów i co najważniejsze, jest wdową. No właśnie — miała męża. Początek powieści to właściwie jego pogrzeb. Znacie mnie już trochę więc wiecie, że nie zamierzam zdradzać fabuły, ale już sam opis książki przedstawiony przez wydawnictwo mówi nam czego powinniśmy się spodziewać. Totalnego wywrócenia do góry nogami zarówno życia bohaterki, jak i wszystkiego, co widziała oraz w co wierzyła.

Książka jest typowo w Coben'owskim stylu. Jak zawsze: wciąga od pierwszej strony, z rozdziału na rozdział zdajemy sobie sprawę, że nic nie wiemy, niczego nie jesteśmy pewni. Nikomu nie możemy zaufać. Każdy jest podejrzanym. Nawet jeżeli mamy w końcu jakieś spekulacje, co do rozwoju wypadków i zdaje nam się, że już jesteśmy mistrzem kryminału, bo rozwikłaliśmy zagadkę w połowie książki a więc wychytrzyliśmy tego łysego pana (albo, że mamy ewidentnie zadatki na pracę w policji) to szybko sprowadzeni zostajemy na ziemię. Bo mistrz jest tylko jeden a my się gówno znamy (pardon).

Zetknęłam się z recenzją, która mówi, iż pisarz odwala wszystko na jedno kopyto. Zgadzam się z autorką/autorem tej opinii. Tak właśnie jest. Tylko że dla mnie to nie jest coś negatywnego tylko po prostu jego styl i za to go wszyscy kochamy. Dlaczego miałby to zmieniać? Również zgodzę się ze stwierdzeniem, iż główna bohaterka jest niesympatyczna. Trzeba natomiast pamiętać o tym co przeżyła i czego była świadkiem podczas wojny, no i dopiero co pochowała dwóch członków rodziny! Właściwie jakby były sympatyczna to bym się mocno zdziwiła. Jej chłód, obojętność i mroczność jest więc według mnie zrozumiały.

Jaki więc błąd popełniłam przy czytaniu "Już mnie nie oszukasz"? Przede wszystkim liczyłam na coś, co sprawi, iż będę zbierać szczękę z podłogi. Przeliczyłam się, ale tylko i wyłącznie z własnej głupoty. Po kolei. Zakończenie jest rzeczywiście takie, jakiego bym się nie spodziewała. Obstawiałam wszystkie możliwe scenariusze, ale nie taki (a okazał się tak naprawdę banalny). Z rozdziału na rozdział byłam coraz bardziej zaangażowana w historię, poznajemy dosyć dogłębnie charakter bohaterów, nie ma męczących opisów i retrospekcji. Wszystko odbywało się tak, jak zawsze w przypadku lektury książek Coben'a. Okazało się jednak, że jestem za bardzo pazerna, przez co czekałam do ostatniej strony na moment, kiedy fabuła przyjmie jeszcze większy obrót, a ja wywieszę sobie plakat Coben'a na ścianie i będę oddawać mu pokłony (w gwoli ścisłości, czekałam na to do ostatniej strony epilogu). Nie wiem, co mi się ubzdurało. Przez to wszystko, kiedy skończyłam czytać o 1 w nocy, poczułam bardzo wielki zawód. Byłam dotknięta. Następnego dnia uzmysłowiłam sobie jednak, że to nie jest w stylu Harlan'a by jeszcze coś zmieniać na ostatniej stronie a jeżeli nawet tak się w jakiejś książce zdarzyło (jestem, cholera, przekonana że tak kiedyś było) to nie oznacza, iż tak musi być w każdej jego powieści. Wyjaśnienie zagadki było samo w sobie wystarczająco zaskakujące by dać tej pozycji wysokie noty.

Muszę dodać, że moje pokłony idą również w stronę tłumacza, bo lektura dzięki niemu jest przyjemna, prosta i szybka, ale nie "płytka" i bez znaczenia (czego nienawidzę w przypadku wielu tłumaczeń). 

You Might Also Like

20 komentarze

  1. Ja się na szczęscie nie zawiodłam. To znaczy - nie uważam że jest to pozycja absolutnie bez wad (bo w pewnym momencie pojawia się, zamierzony czy też nie, chaos a na domiar złego uważam, że "epilog" jest całkowicie zbędny), ale to Coben w dobrej formie. Za klimat, twisty fabularne i (nawet!) kreacje głównej bohaterki. Dobra, Maya nie budziła sympatii a jej relacja z córką miała sporo do życzenia, ale przez to była mniej oczywista - Coben pokazał ze nie musimy sympatyzować z główną bohaterką.

    A co do zakończenia - podobała mi się jego prostota, brak kombinatorstwa. Poza tym bie chodziło tylko o to kto za tym stoi ale też dlaczego.

    I wypijmy lampkę wina za marzenia. Ta chatka z biblioteczką (nawet z Ikei, najlepiej białą) na całą ścianą brzmi dziwnie podobnie do moich planow ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huh, właśnie zdałam sobie sprawę jaką gafę popełniłam, że napisałam "prolog" zamiast "epilog", ale jaja. Co do zawodu - ja koniec końców nie jestem zawiedziona, bardzo podoba mi się ta książka. Podeszłam do niej w zły sposób i przez to w momencie zakończenia lektury poczułam się źle. I faktycznie, nie o zakończenie tu chodzi ale nie chciałam po raz kolejny pisać w poście o tym, że kolejna powieść porusza wątek maskowania się, ukrywania i zakłamania.

      Ah no chyba sobie poleję! Białe półki, koniecznie ! :)

      Usuń
  2. Obiecałem, że wpadnę i zaobserwuję. Trochę czasu minęło, ale jak powiedziałem tak zrobiłem :D Musze kiedyś zapoznać się z twórczością tego autora bo słyszę o nim same pozytywne opinie, a mam zamiar czytać więcej lektur z tego gatunku literackiego, a od czegoś trzeba zacząć haha :D
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie sięgnij po Coben'a. Ja sama swą miłość do kryminałów zawdzięczam właśnie jemu :). Cieszę się, ze wpadłeś. Mam nadzieje, że się podoba. Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Ja jak zwykle jestem do tyłu i żadnej książki tego autora nie czytałam, wstyd
    @rozczytane

    OdpowiedzUsuń
  4. juz się nie mogę doczekać, kiedy przeczytam. Uwielbiam Cobena :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również nie miałam jeszcze styczności z żadną z książek Coben'a, ale tak dużo osób zachwala jego twórczość, że chyba trzeba będzie w końcu nadrobić zaległości :D Akurat w mojej bibliotece powinno być kilka jego książek, więc któregoś razu na pewno coś wypożyczę :)

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie nowa książka Cobena była świetna :D Nie nudzilam się podczas czytania i wciągnęła mnie na maksa :D Zakończenie było mega :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że Coben to jeden z autorów, których chciałabym bliżej poznać. Czytałam tylko jedną jego książkę i pamiętam, że mi się podobała (a fanką gatunku nie jestem, więc ciężej mnie zadowolić). Może jednak nie sięgnę po tę najnowszą pozycję, a poszukam czegoś ciekawego wśród starszych jego książek ;) Może polecisz Twój ulubiony tytuł?

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Cobena, naprawdę faceta kocham, to mój fav autor, mam na półce chyba z 15 jego książek, przeczytałam jeszcze więcej, ale... Po najnowszą książkę nie sięgnę. Jestem oczarowana serią z Myronem, uwielbiam jego pojedyncze powieści, ale trzeba przyznać, że nieco stracił formę. Jego starsze książki są o wiele lepsze.
    Po Nieznajomym (wydanym przed tą) jestem totalnie rozczarowana, bo poszedł w obyczajówkę (i to totalną!) i gdzieś tam na końcu walnął wyjaśnienie w stylu Agathy Cristie, czyli dwaj faceci sobie razem wyjaśnili co tak właściwie się wydarzyło i dlaczego. Wcześniej Coben tak nie robił. Nieznajomy był dla mnie słaby, więc chyba nie ma sensu sięgać po Już mnie nie oszukasz. Zamiast tego chyba lepiej wyjdę na tym, jak nadrobię pojedyncze tomy z Myronem, których jeszcze nie doczytałam (pomińmy fakt, że czytałam nie po kolei, a zaczęłam chyba od szóstej cz. ;P), bo tu przynajmniej będę miała gwarantowaną dobrą lekturę. ;)

    Pozdrawiam,
    Koneko z Recenzje Koneko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria z Myronem jest rzeczywiście najlepsza, zgadzam się z tym, ale przede wszystkim ze względu na Myrona i Wina - najlepszy duet na świecie. No i Esperanza, nie zapominajmy o Esperanzie. Pomimo mojej miłości do tych książek z serii i wielkiego sentymentu, śmiem twierdzić iż niektóre części są słebe... o wiele słabsze niż pojedyncze tomy spoza cyklu. Ale! Ja czytałam je jedna po drugiej, miałam prawo się chyba po prostu trochę nimi znudzić.

      Fakt "Nieznajomy" był całkiem słaby, aż do końca nie pamiętam o czym był ani o czym mówisz mówiąc o obyczajówce i zakończeniu w stylu Christie, więc to samo przez sie pokazuje, że nie wywarła na mnie ta lektura aż takiego wrażenia. Natomiast "Już mnie nie oszukasz" to na prawdę dobra lektura choć rzeczywiście, sam wątek kryminalny jakby schodzi na dalszy plan i skupiamy się na psychice bohaterów.

      A czytałaś tą mini serie z Bratankiem Myron'a? :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. (Ja i mój zapłon z odpowiedziami...)

      No, ja wciąż mam kilka luk w serii z Myronem, które muszę nadrobić. Każdemu zdarzają się lepsze i gorsze książki. ;)

      W Nieznajomym chodzi mi o to, że przez większość lektury poznajemy życie w tym miasteczku, Coben skupił się na bohaterach i tym, co robią, zamiast na wątku kryminalnym. A zakończenie w stylu Christie, to chodzi mi o to, że na samym końcu stali sobie w lesie, jeden opowiedział co zrobił i dlaczego to zrobił i tyle. Rozwiązanie zostało podyktowane, a nie odkryte w trakcie książki. (U Christie tak jest zwykle: Poirot mówi "ty robiłeś tamto, ty tamto i zrobiliście to dlatego i dlatego" a oni mu potakują i "tak, właśnie tak było! jak na to wpadłeś?" i nikt nawet nie zająknie się, że mogło być inaczej, chociaż to tylko interpretacja Piorota niepoparta solidnymi dowodami... Dlatego nie lubię książek Christie.)

      Czytałam tom 1, Schronienie, jest fajne, no i jest Myron, ale widać, że kierowane jest do młodzieży, bo styl jest lżejszy i taki bardziej młodzieżowy. Pamiętam, że przeczytałam w 2 godziny tego samego dnia, gdy kupiłam. ;)

      Usuń
  9. Jeszcze nie czytałam ale nie mogę się doczekać! :D
    http://itsabookgeek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jednak zwlekałam z przeczytaniem Twojego wpisu, bo stwierdziłam, że piszesz tak emocjonalnie ( ja chyba trochę też tak mam), że kurde będzie mi ciężko odebrać ją całkiem "po swojemu" ;D.
    Skończyłam czytać wczoraj w nocy (cholerny brak czasu) i o kurde .. no właśnie.. nie umiałam wykrztusić słowa. Bo niby faktycznie była troche zagmatwana, a ja w połowie, już zaczęłam sie sama gubić i moje całe spekulacje poszły w pi... no właśnie . Ale chyba też tak jak Ty, czekałam na jakieś "Booom" ,chociaż całość ogromnie mi się podobała ! No ale ta końcówka z ramką to było coś mega :D !

    Dziękuję jeszcze raz, że dzięki Tobie mogłam to wszystko przeżyć! Bo oczywiscie jak zawsze, miotało mną mnóstwo emocji przy Cobenie <3 ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co! Cieszę się ogromnie Kochana, że mogłaś to przeczytać i po przeżywać tak jak ja :D :*

      Usuń
  11. U mnie juz na półce

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze chcę sięgnąć po Cobena, ale zawsze to odkładam na dalszy plan. Myślę, że po Twojej recenzji w końcu się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam jeszcze książek Cobena, ale myślę, że sięgnę po "Już mnie nie oszukasz".
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi super, moje klimaty :) Rezerwuje jak tylko pojawi się w mojej bibliotece.I to jeszcze Coben <3 W wolnej chwili zapraszam do mnie na czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń