Prologue
2/07/2017 11:48:00 PMKiedyś duża liczba lajków na Insta czy pod zdjęciem profilowym to było jej szczyt marzeń (taki w porównaniu do górki żółwia w lesie - tak w jej lesie jest górka, która nazywa się górką żółwia). Dobrze, że z tego wyrosła. Tak jakby. Bo nadal jej miło, ale wie już i sama się przekonała na własnej skórze, jak ten wyidealizowany świat pełen filtrów i napinki ją po prostu wkurwia. Jak ją niszczy.
Nasza bohaterka wie, że nie wygląd jest najważniejszy, nie to się liczy w życiu najbardziej. Ale też na tyle jest mądrą osobą, że wie, iż dopóty, dopóki nie będzie w stanie siebie zaakceptować, dopóki nie poczuje się spełniona to nie będzie w stanie być tak na prawdę szczęśliwa. A chce być szczęśliwa, nie dla samej siebie ale dla bliskich, bo chociażby po to, że to co się daje - to wraca. Ale nie róbmy z niej samoluba, bo i tak nie potrafi się skupić w stu procentach, w pozytywny sposób, na sobie.
To dobra osoba, chyba się kurna zagubiła.
Blondyna jest typowa. Narzeka i uprzykrza życie bliskim ale niczego nie stara się zmienić. Zwyczajnie jej się nie chce. Ma mnóstwo obowiązków, które olewa z własnej woli ale naokoło trąbi, że jednak te obowiązki ma i generalnie jest w dupie. Łapie się non stop wszystkiego, próbuję za wszelką cenę zmotywować ale nic nie działa. Albo to ona nie działam poprawnie. Coś się popsuło? Ale co i kiedy?
Taka blondyna nie ma poważnych problemów. Jest zdrowa, rodzina jest zdrowa, kocha i jest kochana. Ma co jeść, co ubrać, wymarzony telefon i inne duperele. I tak narzeka, bo takie geny, mówi. Potem jest jej głupio i stara się nie narzekać ale wtedy zamyka się w sobie. Dla takiej blondyny największą odskocznią jest świat fikcji, świat książek - ale tam, o zgrozo, też same wyidealizowane życia, idealne ciała, związki i seks, mega kariera. No tak, paradoksalnie takie książki lubi czytać najbardziej. Po co? Skoro wie, że to tylko popycha ją jeszcze bardziej w stronę samozniszczenia (trochę to wyolbrzymione)? Zacznij czytać coś poważnego kobieto, albo poradniki, pisz tą magisterkę - mówią. Nie jedz tych słodyczy. Wszystko takie proste.
3 komentarze
Też często uciekam do książek. Czasie są takie chwile, że mam to wszystko piznąć w cholere i zniknąć, ale często staram się cieszyć z małych rzeczy i wiesz? Mi to o dziwo pomaga.
OdpowiedzUsuńTo dobrze! 😘😘
UsuńOdnalazłam cząstkę siebie w tym wpisie.
OdpowiedzUsuń