Guillaume Musso, Dziewczyna z Brooklynu

12/08/2017 11:18:00 AM



Miałam w sumie dwa (teraz już trzy) podejścia do Musso. Pierwszą książką była Papierowa dziewczyna w kieszonkowym wydaniu, którą chwyciłam na szybko w Biedronce żeby mieć co czytać w pracy. Zaskoczyła mnie całkowicie ta fikcja w powieści i elementy fantasy, bo zupełnie się tego nie spodziewałam. Ale i tak czytałam, jestem w końcu wychowana na Potterze, co mi tam dziewczyna wychodząca z powieści, czy jak w przypadku Tej chwili, czyli drugiej mojej książki Musso, facet znikający na cały rok. Trzeba przyznać, że Musso potrafi nieźle zakręcić. Nieźle namieszać w wyobraźni i trochę nawet ogłupić. Potrafi stworzyć naprawdę intrygującą powieść. 

W przypadku oby tych książek byłam ciekawa o co w ogóle chodzi, co ten Musso wymyślił (brawa za wyobraźnię) choć od początku coś mi w nich nie pasowało to z zainteresowaniem czytałam dalej. Pisząc "coś" mam na myśli styl pisania autora. Ani trochę nie odpowiadało mi to jak pisze, a przede wszystkim prowadzone przez jego bohaterów dialogi. Każdy wydawał mi się pusty i błahy, bez żadnych emocji.  Mimo wszystko zachęcona przez Paulę z ruderecenzuje.pl (znowu!) zapragnęłam przeczytać najnowszą powieść tego młodego francuskiego autora i za sprawą Księgarni niePrzeczytane.pl w końcu mi się to udało.

 

DZIEWCZYNA Z BROOKLYNU

Guillaume Musso


Wydawnictwo Albatros



Patrząc na okładkę, która bardzo przypomina mi tę z powieści Ta chwila, przychodzi na myśl "oho, kolejny romans". Jest śliczna, trzeba przyznać, ale ani drobinę nie sugeruje, że mamy do czynienia z porządnych thrillerem, który będzie nas trzymał w napięciu do ostatnich stron. Musso znany jest z takich pokręconym historii, ale z romantycznym tłem. Tym razem jednak odpuścił sobie elementy fantasy i zaprezentował nam całkowicie przyziemną powieść, z bardzo ciekawą fabuła, w której zwroty akcji sukcesywnie zbijają nas z tropu.

Czyli jak już możecie się domyślić moje trzecie podejście do twórczości autora zakończyło się sukcesem, a przede wszystkim była to dla mnie duża niespodzianka. Raphaël, główny narrator powieści szuka swojej narzeczonej, która zaraz po wyjawieniu swojego sekretu znika. Mężczyzna, znany pisarz, ojciec i wyjątkowo sympatyczny człowiek, prosi o pomoc swojego przyjaciela, który jest emerytowanym policjantem. Razem próbują odkryć kim tak na prawdę jest Anna i kto mógł ją porwać. A na światło dzienne wychodzi wiele innych tajemnic, w tym dawno zapomniana sprawa sadystycznego pedofila oraz... kandydata na prezydenta USA. To zadziwiające biorąc pod uwagę fakt, iż bohaterowie mieszkają w Paryżu! Czy te dwie sprawy się jakoś łącza? Co z tym wszystkim ma wspólnego ukochana Raphaëla?

Poza Raphaëlem i jego opowieścią mamy też do czynienia z narracją trzecioosobową w przypadku bohaterów drugoplanowych, oraz znów z narracją pierwszoosobową dotyczącą np. Anny. Tak poprzeplatane rozdziały dają nam możliwość poznania całej historii z każdej możliwej strony, poznania dogłębnie każdej ważnej dla sprawy osoby i wczucia się w targające nimi emocje. Ten ciekawy zabieg sprawia, iż powoli rozpracowujemy wszystko razem z Raphaëlem, gonimy Anne oraz jej własne demony, odkrywamy karty i choć wydaje nam się, że już wszystko wiemy, autor skutecznie zwala nas z nóg (dosłownie). 

Niestety to, co raziło mnie poprzednio i tym razem dało o sobie znać. Dialogi jakie prowadzą bohaterowie w dalszym ciągu mnie irytują... Jak dla mnie to swego rodzaju zagadka. Cała fabuła, miejsca do których Musso nas zabrał oraz wspomnienia i emocje jakie opisał trafiły do mnie w stu procentach, ale jak tylko ktokolwiek się "odzywał" czar prysł... I tak za każdym razem. Mimo wszystko autor zdecydowanie potrafi czarować słowem, razem z jego bohaterami wędrowaliśmy z miejsca do miejsca, z jednego kontynentu do drugiego, razem siedzieliśmy w knajpce w NY, albo spacerowaliśmy ulicami Harlemu, czy podziwialiśmy Paryż. Wspólnie odczuwaliśmy niepokój o jego ukochaną,  jednocześnie opiekując się dwuletnim synkiem i próbując dotrzeć do prawdy.

Ile można czytać thrillery o podobnej tematyce i nadal być zaskoczonym przebiegiem zdarzeń? Jak widać można, a Musso choć nieco wyszedł poza własne ramy to i tak nadał powieści swój niepowtarzalny i unikatowy charakter, nieco romantyczny, ale z dreszczykiem grozy kryjącym się za pięknymi słowami. Z tego co wiem, tego przystojnego Francuza albo się kocha, albo nienawidzi. Ja poprzednio bardziej byłam skłonna zagłosować na tę drugą opcję, ale dzięki Dziewczynie z Brooklynu zmieniam powoli zdanie. Kto wie, może na coś się jeszcze skuszę? 


 





You Might Also Like

12 komentarze

  1. Mam tą książkę od dłuższego czasu, przyznam że skusiła mnie ładna okładka więc kupiłam ją w ciemno ;) Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że to może być thriller, byłam przekonana że to jakaś młodzieżówka ewentualnie YA. Tymczasem fabuła mnie zaciekawiła, więc muszę odgrzebać tą książkę i przysiąść do niej jeszcze w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłam te książkę i czeka na swoja kolej w biblioteczce jestem jej bardzo ciekawa :)
    Chudź nie wiem czego mam się spodziewać , bo to moje 1 spotkanie z tym autorem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dawno temu czytałam jakąś książkę tego autora, ale nie zrobiła na mnie wrażenia, skoro nawet nie pamiętam tytułu:) "Dziewczynę z Brooklynu" mam na czytniku, ale nie wiem kiedy doczeka się swojej pory...

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię książki tego autora. ''Dziewczynę z Brooklynu'' mam na swojej półce i zamierzam wkrótce przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dwie książki tego autora, w tym właśnie "Dziewczynę z Brooklynu", jednak nadal leżą nieprzeczytane i zbierają kurz. Pewnie w przyszłym roku się za nie zabiorę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja sama nie wiem czy siegnąć po tę książkę, od razu po jej premierze miałam wielką ochotę żeby ją przeczytać ale potem trafiłam na kilka negatywnych recenzji i dałam sobie spokój. Może dam jej jeszcze szansę. :)

    http://dziewczyna-z-biblioteki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bardzo lubię twórczość Musso i przyjmuję ją bez zastrzeżeń, an razu bowiem się nie zraziłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już dawno nie czytałam nic Musso. Muszę w końcu chyba nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ukrywam, że ja jeszcze nic nie czytałam tego autora, a "Dziewczyna z Brooklynu" już kilka ładnych miesięcy czeka na swoją kolej, choć słyszałam sporo dobrych opinii na temat tej książki, ciągle czuję jakieś wahanie. Choć mam nadzieję, że niedługo już nadejdzie czas i się przekonam, tak jak Ty się powoli przekonujesz :)

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie ostatnio zastanawiałam się nad przeczytaniem tej pozycji, ale jakoś w ostatniej chwili stwierdziłam "e tam, chyba jednak nie mam ochoty na romansidło". No więc... UPS. W życiu bym nie pomyślała, patrząc na okładkę, że to thriller. :o Więc cieszę się, że jakimś cudem po tak długim czasie od Twojej recki się tu znalazłam (pomyślałam sobie właśnie, że ej, albo nic u Ciebie dawno nie było, albo to przegapiłam, więc postanowiłam wpaść i sprawdzić, i jak widać, zrobiłam dobrze!). Obawiam się tych dialogów, ale może warto dać Musso szansę? Tym bardziej, że jeszcze nigdy nic jego nie czytałam, chociaż wielokrotnie miałam ochotę na Papierową dziewczynę (czy jakoś tak). :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Great blog!

    I am following you, so if you want check my blog :)
    https://svetknjiskogmoljca.blogspot.rs/

    OdpowiedzUsuń
  12. z chęcią przeczytam książkę, wzbudziła moje zaciekawienie :)

    OdpowiedzUsuń