Thordis Elva, Tom Stranger, Chcę spojrzeć ci w oczy

8/18/2017 12:26:00 PM



Bardzo lubię filmy i książki oparte na faktach,  pobudza to ciekawość i wzmaga zainteresowanie kiedy mamy świadomość, że to nie tylko fikcja literacka. Nawet jeżeli coś jest słabo napisane, to fakt, że było inspirowane prawdziwymi wydarzeniami stawiam na równi z umiejętnościami pisarskimi autora, a czasami nawet wyżej. Oczywiście - sposób w jaki się ową historię przedstawi jest bardzo ważny, ale nie najważniejszy. Tak było w przypadku książki, którą mam zamiar Wam teraz przedstawić. Można by przyczepić się zapewne do wielu mankamentów, ale im dalej poznajemy historię autorki, tym mniej ważne wydaje się narracja, czy słownictwo.

Początkowo myślałam, że będzie to zwykła powieść, inspirowana tylko wydarzeniami z przeszłości pewnej kobiety. Nie sądziłam, że autorka jest właśnie tą kobietą i że opowiada wszystko to, co wydarzyło się naprawdę. Wszystko. Dzieli się z nami każdą emocją, każdym dialogiem, każdą myślą jakby to był pamiętnik, w którym skrupulatnie opisuje wszystkie szczegóły z tych siedmiu dni jej życia i wypowiedziane słowa. I faktycznie, Elva spisała pierw wszystko w swoim dzienniku, nie sądząc że później wyda na jego podstawie książkę.

 

CHCE SPOJRZEĆ CI W OCZY

Thordis Elva, Tom Stranger 

 

Wydawnictwo Czarna Owca



Jak już wspomniałam, nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Poznałam tylko opis książki, który prezentuje nam wydawca - nie poświęciłam zbytnio czasu żeby zrobić research. Domyślałam się tylko, że nie będzie to lekka lektura. No bo słowa "opowieść o gwałcie i drodze ku przebaczeniu" zamieszczone na okładce, sugerują tylko jedno - ogromne emocje. I tak rzeczywiście było. Szczególnie jak odkryłam, że to wszystko to wyznania ofiary i oprawcy gwałtu.

Zaczynamy czytać książkę jak każdą inną. Mamy barwne opisy otoczenia, dialogi, humor, mnóstwo refleksji, nieco za dużo dumania nad swoim losem, co w przypadku fikcji literackiej mocno przeszkadza i powoli drażni. A jednak gdy odkrywamy, że to nie fikcja a prawdziwe odczucia autorki, przestaje nas to irytować. Całość nabiera nowego wymiaru. A my, kobiety, odczuwamy nagle głęboką więź z autorką i w pełni ją rozumiemy i popieramy.

You may need a lifetime to forgive yourself for what you did to me.
 That is up to you and you take however long you need,
 independent of anyone else.
 I, however, am climbing a different mountain. 
And I am getting very close to the top.

Thordis Elva to islandzka aktywistka, dziennikarka, pisarka, scenarzystka, która w wieku 16 lat miała krótki romans z 18 letnim Tomem, Australijczykiem przebywającym w Islandii na wymianie. Połączyło ich głębokie i szalone uczucie. Niestety po pewnym szkolnym balu, Tom wyrządził Elvie najgorszą możliwą krzywdę, jaką mężczyzna może wyrządzić kobiecie. To nie są żadne spoilery z mojej strony - te informacje są ogólnie dostępne, choć głównie w języku angielskim, jak tylko wpiszecie ich imiona w wyszukiwarkę. Ta książka to pewien manifest - manifest do kobiet, do mężczyzn - do wszystkich. Manifest, który pokazuje nam jaką ogromną siłę i moc ma przebaczenie w naszym życiu.

Elva po wielu latach spotyka się z Tomem, jej gwałcicielem. Utrzymują od jakiegoś czasu kontakt mailowy. Rozmawiają na temat poczucia winy, na temat bólu i nieszczęścia, na temat tego co się wydarzyło. Dla Thordis to pewien rodzaj spowiedzi, oczyszczenia, rozprawienia z przeszłością, a dla Toma to rodzaj kary, na którą uważa że zdecydowanie zasłużył. Historia w książce rozpoczyna się od momentu, kiedy autorka leci do Kapsztadu, gdzie ma się spotkać z Tomem. Mają tam spędzić tydzień,  rozmawiać, wypominać sobie grzechy, poznać się na nowo i koniec końców... wybaczyć?

Wyobrażacie to sobie? Co myślicie, gdy słyszycie o gwałcie? Jakie emocje budzi w Was ofiara, a jakie oprawca? Choć nadal w wielu miejscach na świecie stygmatyzuje się osoby będące ofiarą gwałtu, często też zarzuca się im rozpustność, zachęcanie, obsceniczne zachowania, to jednak nie znajdujemy w sobie ani krzty zrozumienia dla tego, kto dopuścił się takiego czynu. Tak samo jak w przypadku pedofilii, tak w przypadku wykorzystywania seksualnego dorosłych nie rozumiemy i nie chcemy rozumieć oprawców. To jest naturalne.

Decyzja Thordis dotycząca nawiązania kontaktu z Tomem, spotkania z nim i chęci wybaczenia, jest z jednej strony bulwersująca. Jestem przekonana, że poczynania kobiety zbudziły sporo kontrowersji i ożywioną dyskusję. Choć Tom okazał się wspaniałym mężczyzną, który po prostu popełnił błąd, to nadal dopuścił się gwałtu. Nawet jeżeli nie wiedział w tamtym momencie (a także długo po), że popełnia przestępstwo, to nic nie usprawiedliwia tamtej wyrządzonej krzywdy. Szczególnie, gdy czytamy wyznania Elvy, jej wspomnienia przepełnione bólem i złością. Widzimy wyraźnie jak tamten czyn zmienił jej życie, jak ją zniszczył. Jeden wieczór, z osobą którą kochała...

Nie chcę więcej zdradzać, bo musicie same się przekonać, jak niezwykła jest ta książka. Jaką ma ogromną moc i przekaz. Skłoniła mnie do bardzo, bardzo wielu refleksji. Z resztą już w przypadku pisania mojej pracy magisterskiej dotyczącej pedofilii, wiele myślałam na temat stygmatyzacji ofiar i oprawców. Jakie to jest mylące, nazywanie każda osobę, która wykorzystała seksualnie dziecko pedofilem, choć w istocie nie ma żadnych zaburzeń, albo gdy słysząc słowo gwałciciel, wyobrażamy sobie zwyrodnialca. W żaden sposób nie usprawiedliwiam nikogo, ani żadnego z tych przestępstw, po prostu interesuje mnie bardzo ten aspekt.

Na stronach owej książki doświadczamy niesamowitego procesu przebaczania a także dostrzegania własnych błędów. Tom Stranger jest winny. Dopuścił się tego, czego się dopuścił i nic tego nie zmieni. Nie tylko Elva musiała wybaczyć Tomowi - on musiał wybaczyć sobie, aby być w stanie w jakikolwiek sposób zadośćuczynić za swoje winy (dodam, że za współudział w wydaniu książki, za udział w wywiadach i filmikach, Tom nie zarabia pieniędzy). Książkę wydali wspólnie i choć składa się przede wszystkim na narracje Thordis, to odnajdujemy tu również autentyczne fragmenty z pamiętnika Toma, dotyczące chwil w Kapsztadzie. To niesamowita, ogromna dawka emocji. Czujemy złość, smutek, ogromny ból i radość razem z "bohaterami". Dla kogoś może to być zbyt wiele. Sama na początku myślałam "kurde po co dzielić się tym ze światem?", czy Elva nie wystarczająco dużo przeszła, żeby na nowo wszystko przeżywać? Czy to nie jest zbyt bulwersująca decyzja? W pewnym sensie ochrona gwałcicieli, skoro bywają warci przebaczenia?

  
I’ve been asked why I didn’t press charges immediately, and the simple answer to that question is that I was a 16-year-old girl with naive notions about rape. Rapes were committed by armed lunatics, the kind of sensationalised monsters you saw on TV and read about in the papers. The fact that Tom wasn’t a monster, but a person who made an awful decision, made it harder for me to see his crime for what it was. That way, the demonisation of perpetrators in mainstream media got in the way of my recovery. By the time I was able to identify what had happened to me as rape, Tom had moved to the other side of the planet, far from the jurisdiction of the Icelandic police. 


Każdy z nas oceni tę książkę, zanim jeszcze zacznie ją czytać. To jest naturalny mechanizm, gdy słyszymy że ofiara chce przebaczyć oprawcy i opowiedzieć o tym światu. Jak można to wybaczyć? Jak można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić taki czyn? Jednak gdy przeczytamy tę książkę, rozumiemy że to wcale nie o sam proces gwałtu tu chodzi i zdecydowanie nie ma żadnego usprawiedliwiania. Daje nam sporo do myślenia, dostrzegamy jak złożonym procesem jest gwałt i jak różnorodny. To nie jest ochrona i poparcie oprawców, ale zwrócenie nam uwagi na kilka kwestii. Poczytałam artykuły na ten temat i wywiady, zrozumiałam że to ją napędza. Ta chęć podzielenia się ze światem, z kobietami, swoim doświadczeniem. Doceniam siłę tej kobiety i jej upór. Jej determinację.

Co do książki jako książki - wspominałam, że głównie to narracja Thordis. Przedstawia nam po kolei każdy dzień pobytu w Kapsztadzie, choć wiele tu retrospekcji. Same dialogi bohaterów, to w większości opowieść dotycząca ich życia. Wymieniali się wspomnieniami w celu zrekonstruowania całego przebiegu zdarzeń aby lepiej się zrozumieć. Poznajemy ich myśli, obawy, uczucia, żale. Czytamy również maile, jakie wymienili, a także fragmenty z pamiętnika Toma. Momentami jest nudno, to trzeba przyznać - nieco zbyt nostalgicznie. Ale bywają też momentyzabawne i miłe, dzięki osobowości Elvy i Toma. Nie da się ich nie polubić. W dodatku otoczka RPA dodaje całej historii niesamowity klimat. Polecam każdemu. Każdej kobiecie przede wszystkim, ale nie tylko. To niesamowicie mądra i wzruszająca książka, która dużo wniesie do naszego życia i skłoni do wielu refleksji. Jak zwykle żałuję jednego - taki ze mnie recenzent, że podczas czytania książek nie mam nawet przy sobie zakładek indeksujących - a tutaj naprawdę mogłabym co chwilę coś zaznaczać.




 Za egzemplarz dziękuje wydawnictwu Czarna Owca 
 



You Might Also Like

4 komentarze

  1. Już odkąd zobaczyłam tę książkę na Twoim story na IG, wiedziałam, że chcę po nią sięgnąć. Teraz, po przeczytaniu Twojej opinii na jej temat, wiem że muszę to zrobić. Tematyka książki mimo, że nie należy do łatwych, to interesuje mnie. Jestem bardzo ciekawa jak to wydarzenie odbiera autorka, jak się czuje, jakie emocje jej towarzyszą. No i czy w końcu wybaczy oprawcy, jak i on sam sobie. Zresztą nie ukrywam, że uczucia samego oprawcy również mnie ciekawią. Na pewno nie będzie to lekka i zabawna lektura na tzw. "odmóżdżenie", ale myślę, że to powieść z rodzaju tych, które trzeba przeczytać. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gwałt to temat, chociaż zawsze niemiły, to jednak bardzo interesujący. Pod względem moralnym, ale też... bo ja wiem, duchowym? Zawsze skłania do refleksji, wywołuje emocje (zwykle te negatywne). I chociaż zabrzmi to pewnie dziwnie, ale ze wszystkich tego typu tematów, ten jest dla mnie za każdym razem najciekawszy. I właściwie kusi mnie ta książka, ale... trochę się też jej obawiam.
    Właściwie zawsze trudno się postawić w sytuacji głównej bohaterki - zastanawiamy się, co zrobiłybyśmy na jej miejscu i jak reagowały, ale... od samego myślenia nie poznamy odpowiedzi. To wciąż pozostanie niewiadomą. Ale mimo wszystko oceniamy takie osoby. Nie wiem, czy to co napisałam, ma sens, ale może wychwycisz to, co chcę przekazać. Bo np. gdybym to ja była w takiej sytuacji, jak Elva, to... nie wiem, czy chciałabym dać komuś przebaczenie. No bo... kurczę, facet zniszczył jej życie. Z drugiej strony, darzyła go uczuciami przed tym wydarzeniem, więc pewnie i po w jakimś stopniu te uczucia się utrzymały. Ale znowu, nie czytałam, więc właściwie nic nie wiem. Mogłaby wyjść z tego ciekawa dyskusja, jakbym tylko też ją przeczytała, bo jednocześnie należę do tych ludzi, co próbują zrozumieć czyjeś motywy i czyny, ale z drugiej gwałt to coś, co potępiam, a gwałciciele to ludzie, dla których nie mam szacunku, bo oni zwyczajnie na niego nie zasługują.
    Tak teraz nasuwa mi się pewna myśl... Słyszałaś może o książce Polska odwraca oczy? Pierwszy reportaż jest rozmową z żoną Trynkiewicza. Ona w pewnym momencie mówi, że gwałt kobieta ściąga na siebie sama, np. biegając sobie rano po lesie, albo będąc w nocy na przystanku. Sugeruje, że to wina tych biednych chłopców, że nie żyją, bo nie uciekli. A najciekawsze jest to, dlaczego tak mówi - sama w młodym wieku przeżyła gwałt i wmówiła sobie, że to jej wina, że tak się stało. I tak teraz myślę... Jeśli ktoś z góry sobie zakłada, że to z nim jest coś nie tak i dlatego ktoś mu zrobił taką krzywdę... to rzeczywiście z taką osobą coś jest nie tak. I to wtedy nic dziwnego, że słyszymy takie rzeczy, jak od tej kobiety. I ciekawi mnie teraz, jak w stosunku do tego odnieść Elvę. Czy jest świadoma, że to nie jej wina i dlatego chciała mu przebaczyć? Czy może zupełnie inaczej?
    I jak tak piszę, to z każdym zdaniem mam coraz więcej pytań i napisałabym coraz więcej, ale to chyba nie jest miejsce na moje dziwne rozważania haha. Ale wiesz co? To chyba świadczy o tym, że koniecznie muszę tę książkę przeczytać. Bo chciałabym wiedzieć, jak to wygląda z jej strony.
    Jejku, dlaczego ty to zawsze robisz? Rozciągasz moją listę do przeczytania coraz bardziej z każdym swoim postem. ;___; No i kiedy ja to wszystko niby przeczytam? Powinnam chyba wszystkie polecone przez Ciebie pozycje spisywać w osobnej liście i dzielić priorytety na "jedna z listy zwykłej, druga z listy od Karoliny". XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Również uwielbiam książki oparte na faktach, wtedy są wiadomo bardziej ciekawsze i bardziej wstrząsające.
    Niestety ja bym nie była w stanie przeczytać akurat tej, po prostu nie mogę czytać niczego co jest z gwałtem, molestowanie i samobójstwem, te tematy mnie przerażają i ta niestety zdarza mi się trafiać na takie książki, ale jak tutaj wiem, że to jest, to wolę ominąć. Wiem, dziwna jest, no ale cóż...

    OdpowiedzUsuń
  4. Umiejętność wybaczania jest niewątpliwie jedną z tych najtrudniejszych do opanowania. Czasem możliwość chowania urazy jest przecież jedynym, co pozwala nam pozostać przy zdrowych zmysłach, co napędza nas dalej, daje siłę. Czy można wybaczyć gwałt? Nie przypuszczam, bym ja była do tego zdolna. Stąd też ciekawi mnie ta książka, proces myślowy głównej bohaterki, ofiary. Jak udało się jej dojść do punktu, w którym postanowiła stawić czoła przeszłości, rozdrapać stare rany? Jak w tym wszystkim wygląda oprawca? Bo może masz rację, może rzeczywiście utożsamiamy ich za każdym razem ze zwyrodnialcami. Nie twierdzę, że w tej chwili przestałam ich tak postrzegać, ba, jestem od tego bardzo daleka. Niemniej portret psychologiczny Toma też wydaje się interesujący - bo dobrze wiedzieć, co dzieje się po drugiej stronie. Jakby jednak nie patrzeć, sytuacja jest dość nietypowa. Ofiarę i oprawcę łączyło jakieś uczucie. Jednocześnie zatem może łatwiej się z tym pogodzić, miłość wybacza, z drugiej jednak... cierpienie, które zadają nam bliscy, zawsze odczuwamy w spotęgowanej formie. Nie wiem, kiedy i czy dotrę do tej książki, ale sama tematyka mnie zaintrygowała. To zdecydowanie coś innego.

    Pozdrawiam,
    S.
    nieksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń