Czy też macie tak, jak oceniacie jakąś książkę, że brakuje Wam takiej gwiazdki "pomiędzy"? Czuje, że 6 gwiazdek jest trochę krzywdzących, z kolei 7 to już przesada dla tej pozycji... W takich przypadkach moje dobre serce, nie skore do nadmiernej krytyki dyktuje mi, bym jednak postawiła na tę lepszą ocenę. I tak też zrobiłam na portalu lubimyczytać.pl, skoro to opinia przedpremierowa (ekhm, już po premierze, ale recenzje napisałam dawno... - przyp. autorki), nie chcę nikogo aż tak zrażać. Każdy musi sobie wyrobić opinię na temat tej nieco według mnie kontrowersyjnej powieści, ale jakże życiowej!
HISTORIA PEWNEJ DZIEWCZYNY
SARA ZARR
Wydawnictwo YA!
Premiera: 18 lipca
Ale przejdźmy do krótkiej recenzji (nie zaczyna się zdań do ALE - pani polonistka). Dam Wam trochę przedsmak tego, co Was czeka jak już sięgnięcie po swój egzemplarz. Ja po swój sięgnęłam spontanicznie, bo był pod ręką - dopiero co przyszedł od wydawnictwa. Nie pamiętałam już o czym jest, ale skoro skończyłam właśnie jedną książkę, która bardzo mnie wciągnęła i miałam ochotę czytać dalej - poszłam za ciosem (ostatnio bywa u mnie różnie z tym czytaniem). Nie wstając nawet z kanapy odłożyłam skończoną powieść na bok i sięgnęłam po Historię pewnej dziewczyny leżącą na stoliku.
Coś mnie w niej urzekło od samego początku. W jakiś sposób okazała się niebanalnie banalna. Albo banalnie niebanalna? Ma to sens? Czasami tak jest, że człowiek nie wie jak wyrazić to, co ma na myśli. Chodzi mi o to, że historia owej tytułowej dziewczyny jest, jakby to ująć w miarę kulturalnie, żenująca? Dla sporej ilości czytelników na pewno. Miała kilkanaście lat, gdy została przyłapana przez ojca na uprawianiu seksu w samochodzie z chłopakiem kilka lat od niej starszym. To zdarzenie zmienia jej życie, ale co się dziwić skoro ów chłopak okazał się totalnym palantem i rozgadał wszystko znajomym? Wieść się rozeszła i tak oto całe, dosyć małe miasto (a wiadomo, że małe miasta, z jedną szkołą, są specyficzne) od kilku lat wyrabia sobie opinię na temat nastolatki, co jak wiadomo ma ogromny wpływ na jej kształtujący się charakter. Do tego zachowanie ukochanego ojca, który całkowicie się od niej odsunął, przestał okazywać uczucia i traktuję ją jak powietrze, z resztą dla pozostałych mieszkańców domu też nie jest zbyt uprzejmy.
I tak oto mamy powieść, która jest stosunkowo krótka, a więc czyta się ją szybko. Chciałoby się krzyknąć, NO DOBRA DZIEWCZYNO ZASŁUŻYŁAŚ SOBIE NA TO, po co robić z tego książkę? Okay, miasto i ojciec dawno już powinni o tym zapomnieć, dziewczyna poza tym nie jest niczym wyróżniającą się osobą, nic złego nie robi, nikt nawet nie obwinia chłopaka, który TO robił z 13LATKĄ, więc może rzeczywiście trochę jej szkoda, ale robić z tego powieść?
Tak, doskonale rozumiem oburzenie osób, które to przeczytają i tak właśnie sobie pomyślą. Natomiast nie do końca się z tym zdaniem utożsamiam. Są książki, których bohaterów uwielbiamy i ubóstwiamy, ale są też tacy, których postępowania nie rozumiemy, których poczynań i charakteru nie tolerujemy, którzy są sami sobie winni tego, co ich spotkało ale to właśnie psychikę takich osób, warto poznać przede wszystkim, prawda? Ile razy popełniliście w życiu głupi błąd, za który przyszło Wam słono zapłacić? Ile razy oczerniano Was za coś, naznaczono łatką, dokuczano, albo traktowano jak powietrze? Jeżeli nigdy, to jesteście szczęściarzami, ale jeżeli coś takiego Wam się przytrafiło, to myślę, że warto zapoznać się z fragmentem życia Deanny, która poza tym, co dzieje się w szkole walczy z sytuacją w domu a także ze skrytą miłością do osoby, do której nie powinna żywić tak silnych uczuć. Taki dramat już na pewno nie jest jej potrzebny. Jej największym oparciem jest brat i jego malutka córeczka, to takie jedyne światełko w tunelu, jakim jest życie nastolatki.
Dziewczyna walczy, jest silna i w jakiś dziwny sposób mnie porwała opowiadając swoją historię. Jako odwieczna "córusia tatusia" bardzo jej współczuję tego, jak potraktował ją jej własny ojciec. Podziwiam za to, że normalnie wstaje od kilku lat do szkoły, normalnie funkcjonuje, znosi wszystkie wyzwiska i jeszcze gdzieś tam stać ją na jakieś odgryzienie się. Autorka używa raczej prostego języka, więc książkę naprawdę czyta się szybko. Ja tam mimo wszystko uważam, że warto się z nią zapoznać. Nie jest to górnolotna literatura, wiadomo, trochę młodzieżówka z niższej półki - tak bym to nazwała. Ale w jakiś sposób prawdziwa, pokazująca, że naprawdę nie każdy nastolatek musi mieć myśli samo destrukcyjne i samobójcze, że naprawdę można sobie ze wszystkim poradzić.
⇹
Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu YA!