Sarah J. Maas, Dwór skrzydeł i zguby [przedpremierowo]
10/23/2017 04:40:00 PMI was the star that only glowed thanks to his darkness, the light only visible because of him |
Post dotyczący owej książki już był i właściwie cieszy się największą popularnością na blogu, ale ponieważ dostałam polską wersję, uznałam iż pora sobie tę historię odświeżyć. I przy okazji sprawdzić jak dużą część książki zrozumiałam poprawnie... Poprzednią recenzję pisałam naprawdę pod wpływem niesamowitych emocji, nie pozwoliłam sobie nawet ochłonąć. Łapię się aż za głowę, jak widzę ile popełniłam tam błędów i jak momentami brzmiało to bez ładu i składu. Tak więc poprawiona wersja, nieco bardziej na "chłodno" jest jak najbardziej wskazana.
Mimo wszystko to nadal te same emocje i te same doznania, co kilka miesięcy temu. Wiem, że teraz zewsząd będzie płynąć fala recenzji, ale co zrobić skoro to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tej jesieni (jak nie roku)?
DWÓR SKRZYDEŁ I ZGUBY
Sarah J. Maas
ACOWAR musiałam sobie dawkować. Nigdy, ale to nigdy, nie czułam się w taki sposób podczas czytania. To co zrobiła Sarah ze mną, moją głową i sercem to jest nie do pomyślenia. Powinna do książki załączać kupony na leki uspokajające, albo najlepiej na butelkę wina. Bądź trzy... Ja wiedziałam, że będzie emocjonująco, ale nie że aż tak! Z każdą stroną czułam podniecenie i ekscytacje, ale też z każdą stroną się panicznie bałam. Nie czułam tego w przypadku poprzednich tomów, które czytałam bo czytałam, nie wiedząc czego mogę się spodziewać, nie znając jeszcze zdolności Maas do szarpania naszymi emocjami. Teraz zdawałam sobie sprawę, czego się spodziewać. Wszyscy wiemy, że ziemie Prythianu czeka wojna, a co za tym idzie mogą być straty. Nadszedł w końcu czas na rozstrzygnięcie wszystkiego... Zakazałam Sarah zabijania kogokolwiek. Czy Sarah mnie posłuchała? Tego nie powiem. Sprawdźcie sami!
A chwile, gdy Rhys i jego wybranka rozmawiają między sobą za pomocą ich więzi? Nie da się ich nie pokochać. I tym bardziej serce mi się krajało na myśl, co mogła zgotować tym cudownym, pięknym i dobrym osobom Maas, bo byłam święcie przekonana, że coś im zgotowała...
Podczas wojny nawet największy wróg może stać się Twoim sprzymierzeńcem. I na odwrót. - co Sarah umiejętnie nam przekazała. W ogóle każdy bohater w tej książce odgrywa ogromną rolę. Nie ma mniej ważnych postaci - wszyscy stają się niesamowicie istotni zarówno dla fabuły jak i dla nas, czytelników. Jak już wspomniałam każdy bohater jest bardzo, a nawet bardzo dobrze wykreowany - co jest największym plusem ACOWAR (w porównaniu do poprzednich tomów). Sarah J. Maas zdecydowanie poprawiła swój warsztat, a fakt że epicka miłość Feyry i Rhysanda nie była na pierwszym planie, tylko stanowi kolejną cegiełkę do zbudowania pozytywnej opinii. Uważam, że gdyby autorka znów skupiła się głównie na nich, całość wyszłaby mdło i nudno.
To jest tylko książka, myślałam nie raz odrzucając ją na bok (po czym szybko do niej wracając...). Po co się tam denerwować, przeżywać, uprzykrzać sobie życie? Głupie fantasy! Powieść, która stała się przez tych kilka dni całym moim życiem... Bohaterowie są tylko teoretycznie fikcją, bo dla mnie stali się bardziej realni i bliżsi, niż osoby stojące obok. Niż te, które znam większość życia i mogę ich dotknąć, z którymi mogę porozmawiać. Kilka dni a historia, która wydarzyła się w Prythianie stała się moją rzeczywistością. I to chyba samo w sobie świadczy o tym, że Maas spisała się na medal.
7 komentarze
Uwielbiam postać Rhysa! Póki co przeczytałam pierwszy tom tej serii i totalnie się w nim zakochałam :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Karolino, Karolino.. Przez Ciebie zamówiłam dziś książki Dana Browna, a jak tak dalej pójdzie to i na Dwór Skrzydeł i Zguby się skuszę, mimo, że ta seria nie do końca przypadła mi do gustu.. Głównie przez Feyrę, która nie przekonała mnie do siebie i troszkę irytowała.. Mam dziwne przeczucie, że ta część mogłaby zmienić moje zdanie zarówno o głównej bohaterce, jak i całej serii. Jeśli kiedyś zobaczysz u mnie ten tytuł, wiedz, że to przez Twoją recenzję :D
OdpowiedzUsuńFeyry nie cierpiałam przez cały pierwszy tom i jakieś 3/4 drugiego! Ale trzeba dać jej szansę. Ja ogólnie pierwszy tom czytałam na siłę, cały czas wywracąjac oczyma i dziwiąc się czemu to jest taki fenomen... Więc z ciekawości tylko i wyłącznie wzięłam się od razu za drugi. I przepadłam! Więc może i Tobie się to uda :D
UsuńNie czytam opinii, bo jeszcze nie czytałam 1 tomu, ale już niedługo nadrobię. :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com
Słyszałam wiele dobrego o tej serii. Po nowym roku muszę w końcu się za nią zabrać. Oby mnie nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
Kasia
http://misskatherinesblog.blogspot.com
IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)
Naprawdę wstyd się przyznać, ale nie czytałam nic spod pióra Sarah J. Maas. I ciągle sobie mówię, że wreszcie trzeba kupić jej książki, by zdobiły cudownie moją półkę, ale nie. Nie wiem czemu, choć wszyscy kuszą!
OdpowiedzUsuńI doskonale rozumiem, że odkładałaś książkę po czym szybko wracałaś, bo dużo czułaś emocji. Ja niejednokrotnie doznaje takiego uczucia, próbując się przekonywać, tak jak Ty, że to tylko książka, ale nigdy mi nie wychodzi.
Pozdrawiam,
books-hoolic.blogspot.com
Będę dopiero czytać. Znaczy chciałabym sobie najpierw odświeżyć 2 tom jeszcze raz, bo przeczytałam go tak szybko, że większość zapomniałam i chce tę wspniałą przygodę przeżyć jeszcze raz. ♥
OdpowiedzUsuń