Thomas Raab, Cisza. Kronika życia pewnego mordercy

10/02/2017 10:25:00 AM

Przed samotnością nie może ochronić człowieka obecność drugiej osoby (...)
Niecałe dwa tygodnie temu przeniosłam się w bardzo mroczną rzeczywistość wsi Jettenbrun i poznałam historię pewnego mordercy, który wzbudził we mnie niesamowicie skrajne emocje. Uwierzycie, że przez moment czułam do niego nawet odrobinę sympatii, a już na pewno bardzo mu współczułam? Mimo że dopuszczał się makabrycznych czynów. Chłopiec tak samotny i tak zagubiony, jego otoczenie tak ślepe i głupie, a słowa autora niewyobrażalnie głośne, mimo że książki opowiada o ciszy... 

Bardzo ciężko będzie mi napisać coś o tej książce bez zdradzania przebiegu akcji i obrotu wydarzeń. Tak czy siak, postaram się przekazać Wam głównie moje odczucia względem owej historii bez zagłębiania się w szczegóły powieści. Już teraz wspomnę, że nie sposób przejść obok niej obojętnie, mimo że jest specyficzna to jednak bardzo różni się od innych o podobnej tematyce i  otwiera nam oczy na sporo kwestii.



 CISZA

KRONIKA ŻYCIA PEWNEGO MORDERCY

Thomas Raab


Wydawnictwo Albatros



Początkowo strony przerzucałam z pewnym wahaniem. Tak bardzo nastawiłam się na dobrą powieść, bo w końcu od ulubionego wydawnictwa, że po przeczytaniu kilku kartek przestraszyłam się, iż jednak książka mnie zawiedzie. Może i nie wiedziałam czego się spodziewać, bo nie dotarłam zbytnio do wielu recenzji, ale nie sądziłam, że styl będzie aż tak melancholijny i ciężki. Mimo to nie zamierzałam odkładać książki na bok, co to to nie. Uświadomiłam sobie tylko, że to będzie innego rodzaju lektura niż początkowo uważałam.

Inność o jakiej mówię to chociażby sposób narracji autora, który bardzo powoli snuje swoją opowieść o mieszkańcach Juttenbrun, a w szczególności o rodzinie Heidemann. Historia zaczyna się jeszcze daleko przed narodzinami Karla. Poznajemy każdy szczegół życia jego ojca i matki oraz reszty mieszkańców wsi, w której mieszkają.  Autor bardzo skupił się na psychologicznej analizie bohaterów  tej małej społeczności, która rządzą uprzedzenia, zabobony i... plotki. Muszę przyznać, że bardzo mnie to poruszyło. To jak ludzie w takich społecznościach się do siebie odnoszą, w jaki sposób łatwo w coś uwierzyć i przyjąć to za pewnik. I jak szybko w taki sposób można zniszczyć komuś życie i przyczynić się do tragedii. Jak bezmyślnie można wpłynąć na dziecko i kształtowanie się jego osobowości.

Karl rodzi się w bardzo kochającej go rodzinie, mimo tego niesamowicie krzyczy zaraz po przyjściu na świat. I nie przestaje. W takich czasach i w takim miejscu ciężko na odpowiednią diagnozę medyczną, dlatego też to długa obserwacja rodziców i zmagania się z tym krzykiem, a nie lekarze sprawiają, iż okazuje się że mały chłopczyk po prostu słyszy zbyt wiele. Ma niesamowicie wrażliwy słuch i do jego uszu dociera każdy najdrobniejszy dźwięk, nawet bicie serca osoby stojącej niedaleko. Dla niemowlaka to coś nie do zniesienia. Bombarduje to go, atakuje z każdej strony. Wyobrażacie to sobie? Bo mi bardzo ciężko było to sobie wyobrazić i samo to sprawiało, że już bohaterowi współczułam. To, że nikt nie potrafił mu pomóc, a inni doszukiwali się problemu tam gdzie go nie ma, działało na mnie za to jak płachta na byka.

W końcu rodzina Heidemann odnajduje spokój umieszczając syna w piwnicy, z daleka od świata. Chłopak rośnie, choć nadal wszystko słyszy. Każdy szept, każdą plotkę, każde szyderstwo, każdą zdradę... Jest głodny wiedzy, bardzo dużo czyta, a lekcji udziela mu też sąsiad - weteran wojenny. I tak kształtuje się jego światopogląd. A także na podstawie głosów osób, których nawet nie potrafi sobie wyobrazić. Niestety depresja matki, która na próżno szuka miłości syna doprowadza do tego, że chłopak staje się świadkiem jej samobójstwa. Ten moment odmienił jego życie. Był jak objawienie, którego potrzebował by zrozumieć otaczający go, niesamowicie głośny świat. 

Wszystko w tej książce jest straszne, mimo że to nie powieść grozy. Gatunek powieści początkowo sugeruję nam drastyczne opisy morderstw, jednakże autor nam tego oszczędza skupiając się na psychice bohaterów i charakterystyce wspomnianej społeczności. Jak można się domyśleć, nie licząc kilku momentów, akcja toczy się powoli, nie ma sensu się śpieszyć. Jest coś w sposobie, w jaki narrator opowiada tę niesamowicie smutną historię, że po pewnym czasie nie możemy się oderwać mimo, iż serce pęka nam parę razy. Ale słowa Thomasa trafiają do nas w stu procentach. Ja potrafiłam wyobrazić sobie każdy szczegół powieści, czułam się wręcz jakbym oglądała film, a lektor spokojnie i melancholijnie snuje swą opowieść w tle.

Zastanawiam się o czym dokładnie jest ta książka. To nie jest kryminał, choć oczywiście poznajemy tutaj też detektywa, który za wszelką cenę chcę złapać zabójcę. My od samego początku wiemy, kto nim jest, więc nie śledzimy z zapartym tchem śledztwa, nie próbujemy domyślać się przebiegu zdarzeń. Ja sugeruje tytuł - to kronika, niczym biografia Karla Heidemanna oraz środowiska, w którym dorastał i w którym spędził znaczące chwile swojego życia, a my te momenty śledzimy i analizujemy. Ja, jako pedagog z wykształcenia, widzę tyle złych rzeczy, które miały tam miejsce, że aż złoszczę się na samą myśl i na wspomnienie tej książki, a skończyłam ją kilka dni temu. Nadal w tym samym stopniu na mnie działa. Jak zwykle prawdopodobnie doszukuje się w niej zbyt wiele, ale odnoszę dziwne wrażenie, że jednak o to autorowi trochę też chodziło. Mam taką nadzieję, bo ja kilka spraw wzięłam sobie do serca. W Ciszy... działy się rzeczy, którym można było zapobiec w bardzo prosty sposób. Możliwe, że wystarczyłoby wstrzymać się z grubiańskimi komentarzami, wystarczyło wyciągnąć pomocną dłoń, wystarczyło po prostu być czasami cicho... A może by to nic nie dało? Kto wie... 

Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Albatros

You Might Also Like

5 komentarze

  1. W sumie to idealna książka na jesień. :

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka ma dość niespotykaną fabułę. Nigdy nie miałam styczności z bohaterem, który słyszał zbyt wiele już od urodzenia. I bardzo chętnie się przekonam czy autor sprostał swojemu pomysłowi :)

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wymagająca od czytelnika myślenia. Rzadko spotykana i jakże wyjątkowa książka. Nie ukrywam, że jestem trochę nią przerażona, ale czuję, że miałaby na mnie również jakiś wpływ. Jaki? To już się okaże po przeczytaniu niedługo :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
    bookwormpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz tak dobrze, że za każdym razem jak czytam Twoją recenzję mam ochotę zabrać się na ten tytuł :) Jednak w przypadku "Ciszy" chyba sobie odpuszczę, ponieważ nie jestem przekonana, czy to rzeczywiście tematyka dla mnie :)

    Pozdrawiam, Goszaczyta :)

    OdpowiedzUsuń