Huntley Fitzpatrick, The boy most likely to

 




THE BOY MOST LIKELY TO

Huntley Fitzpatrick







“Maybe thinking any one person can show up and give you all you need is as much of a delusion as thinking you can find truth in a bottle. Maybe you can just find what you need in little pieces, in people who show up for one crucial moment--or a whole chain of them--even if they can't solve it all. Maybe this is the secret of big families, like the Garretts...and like AA. People's strengths can take their turn. There can be more of us than there is trouble.” 


Czytałyście Moje życie obok? O dziewczynie, o tej co wysiadywała na dachu i podglądała tych dziwnych sąsiadów, co mają mnóstwo dzieciaków, o których jej mama nie powiedziała nigdy miłego słowa? Na pewno czytałyście, bo długo stała na szczycie literatury młodzieżowej. Ja też czytałam. I całkiem to było przyjemnne czytanie, ale coś mnie w niej drażniło. Może jestem za stara a Samantha za młoda. Może tak.


Od początku zwróciłam uwagę na Tima. Starszego brata przyjaciółki Sam, nie pamiętam jej imienia bo nie bardzo pałałam do niej sympatią. Tim to był gość! Charyzmatyczny, nawalony albo upalony, zabawny, nie obchodziło go nic. Pomyślałam wtedy "o wolałabym poczytać sobie o nim", pomimo, że chyba rudzielców nie lubię. W sensie chłopaków. Nie wiem.



Wpadłam niechcący na tę powieść na Goodreads, jak szukałam czegoś do poczytania. Od pierwszej do drugiej części może nie minęło dużo czasu ale za to przeczytałam dużo ksiażek o podobnej tematyce. Na początku zastanawiałam się chwilę czy nie znam czasem skądś tego Tima i Garret'sów bo nie skojarzyłam autorki. Oh shit, znam ich!

Zaczęłam czytać, trochę się martwiąc, że nadal będzie nieco dziecinnie, ale nic bardziej mylnego! To w końcu o Timie, a Tima znacie. Ale nie tylko o Timie, bo książka opowiada również o Alice, która opiekuje się domem, rodzeństwem, rodzicami. Alice Garret. Martwi się o sklep ojca, o jego zdrowie, o dziecko, które ma przyjść na świat. Martwi się tym, że matka Samanthy nie chcę więcej płacić za swój błąd. Martwi się o każdego ale nie o siebie, choć tak bardzo chciałaby ukończyć studia. Pamiętacie pewnie jaka była Alice. Nie da sobie w kasze dmuchać a chłopakami się po prostu bawi. Nie zależy jej na poważnym związku, bo nie ma na to czasu i energii.

Co łączy te dwie osoby? No wiecie, dwie zagubione dusze zawsze się znajdą. Tim jest zagubiony i to bardzo. Dostaje od swojego ojca ultimatum, do świąt ma się ogarnąć. Tim pomimo młodego wieku już jest członkiem AA, tak więc jakby jeden krok do przodu, coś już "ogarnął"... Tylko, że nadal nie bardzo wie co ma ze sobą począć. Wie, że na pewno nie może zostać w domu dlatego też wprowadza się do mieszkanka nad garażem u Garretów. No i jak zapewne się domyślacie tak rozkwita nam powoli uczucie tych dwojga, ale nie jest to takie wszystko proste, bo choć Tim to flirciarz i czaruś to jest jednak młodszy no i... jest byłym alkoholikiem. W dodatku pewnego dnia puka do niego osoba, o której istnieniu nawet za bardzo nie wiedział. No a właściwie to dwie osoby, o których istnieniu nie miał pojęcia. Ten moment zmienia wszystko, bo kto by chciał chłopaka z aż takim "bagażem"? 

Co mnie urzekło w tej książce najbardziej to fakt, że mimo iż jest to literatura młodzieżowa o tematyce miłosnej, to ta miłość nie jest wysunięta na pierwszy plan. Mamy tutaj szerokie spektrum problemów, z którymi wydawać by się mogło, nie powinny się zmagać młode osoby. Wiadomo, to fikcja, to książka ale tak na prawdę wiele z tych rzeczy może każdego spotkać. Jak sobie radzić?

Tim jest zabawny, to taki typ, co nie pokazuje, że go coś gryzie. Osoba, która wszystkich zabawia, każdym się zaopiekuje. Dusza towarzystwa. Alice jest podoba i choć mówi się, że podobieństwa się przyciągają to według mnie tutaj przyciągnęły się dwie podobne osobowości, ale za to z zupełnie innych środowisk i inaczej wychowane. Alice otoczona ciepłem rodzinnym i bezgraniczną miłością rodziców, Tim wychowany w rodzinie z zasadami, z rodzicami stawiającymi tylko wymagania i nie okazującymi miłości. Nie dziwne, że się w pewnym momencie zbuntował. Każdy by się zbuntował na swój własny sposób. Tim wybrał taki jaki wybrał destrukcję. Książka pokazuje nam, jak życie potrafi się zmienić w mgnieniu oka i choć początkowo zdaje się, iż świat wali się nam na głowę, na końcu okazać się może, że to tego właśnie potrzebowaliśmy. 

Swoją drogą, wielką rolę odgrywają tu dzieciaki Garretów. Te stworzonka są niesamowite, tak samo jak i w "Moim życiu obok", a w połączeniu z Timem? No sama chciałabym mieć kogoś takiego w otoczeniu. Uśmiech mi długo nie schodził a szczerze podchodziłam do tej książki z rezerwą a wyszło tak, że rozpoczęłam rok 2017 naprawdę niezłą książką. 

Mam nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się (a może już się zdecydowało, nie mam pojęcia) wydać tą książkę i nie zniszczy jej charakteru. Dlatego lubię czytać oryginały, bo czytam słowa, które wyszły wprost spod "ręki" autora. Postacie są takie jak miały być. Czytam ich słowa, ich oryginalne emocje. Niestety spotkałam się z tłumaczeniami, które psuły ducha książek. Jeżeli czytacie po angielsku to spróbujcie swoich sił z "The boy most likely to", słownictwo nie jest ciężkie więc na pewno dacie sobie radę. Jeżeli nie, to oby kiedyś się u nas pojawiła ta pozycja, bo powinna. Na moje (ale ja się nie znam), jest o niebo lepsza od pierwszej książki.